czwartek, 29 sierpnia 2013

Domek dla Zuzi.- cz.1


A teraz przyszedł czas na to, abym kogoś Wam przedstawiła. 




Oto Zuzanna, moja porcelanowa lalka w swoim uroczym pokoiku.


Jak to się zaczęło? Około rok temu, całkowicie przez przypadek, w moje łapki i przed moje oczęta wpadły zdjęcia miniaturowych postaci i ich domów. Moje i maminowe serce zostało pochłonięte przez skalę 1:12. Zaczęłyśmy poszukiwania tych małych dzieł sztuki, a także nowych zdjęć i inspiracji. Jeśli Wam nie pokażę tych cudów, to nie uwierzycie co ludzkie dłonie są w stanie stworzyć, więc poniżej wstawię kilka interesujących linków:
Miłego buszowania ;)


Jesienią zeszłego roku zaczęłyśmy działania nad własnymi czterema (a raczej dwoma) kątami. Początki były trudne, jednak z maminą zawziętością i zdolnością plastyczną, nasze deseczki zaczęły przypominać miniaturowy pokoik. Naszymi pierwszymi mebelkami były półka na książki, stoliczek, dwa krzesełka, toaletka i łóżeczko które sklejałyśmy bardzo dawno temu z magazynem "Dom lalek. Przewodnik." wydawnictwa Del Prado z roku 1999 (numery od 1 do 5). Krzesełka i stoliczek towarzyszą nam do teraz.

Podstawą naszego pokoiku jest konstrukcja z 4mm sklejki. Podłoga się unosi, przez co daje nam to miejsce na pochowanie mebelków aktualnie nie używanych. Schowek ten jest zabezpieczony małym magnesem. Po lewej stronie znajduje się wysuwana szufladka, żeby można było łatwo schować kable od elektryki. Po prawej stronie mamy przełączniki światła (do lampki i kominka). Z czasem po prawej stronie pojawiła się kolejna szuflada-skrytka, znacznie bardziej funkcjonalna niż schowek otwierany od góry. Konstrukcję przyodziewa zwykła zadrukowana biała kartka, która imituje nam tapetę, drewnianą podłogę, klinkier i cegły na kominie. 

Wszelkie akcesoria to inwencja własna i namiętne wyprawy maminy na giełdę samochodową. Zbyt wiele posiadamy tych miniaturowych sprzętów żeby opisywać pochodzenie ich wszystkich. Może kiedyś. Warto jednak wspomnieć o naszej pani Elektryk, której zawdzięczamy piękną lampę stojącą przy której wyśmienicie czyta się książeczki, kominek, który grzeje Zuzię w zimne wieczory i lampki choinkowe, które tworzą niesamowity klimaty świąteczną porą. Słowa uznania i wdzięczności! 



A oto jakie były nasze początki ............................. :


środa, 7 sierpnia 2013

"My z drugiej połowy XX wieku" - Małgorzata Hillar


My z drugiej połowy XX wieku 
rozbijający atomy 
zdobywcy księżyca 
wstydzimy się 
miękkich gestów 
czułych spojrzeń 
ciepłych uśmiechów 

Kiedy cierpimy 
wykrzywiamy lekceważąco wargi 

Kiedy przychodzi miłość 
wzruszamy pogardliwie ramionami 

Silni cyniczni 
z ironicznie zmrużonymi oczami 

Dopiero późną nocą 
przy szczelnie zasłoniętych oknach 
gryziemy z bólu ręce
umieramy z miłości