![]() |
Poranny widok z okna. |
Co rusz ktoś pyta się mnie "Jak
tam na koniach?!", pytając w domyśle o mój wyjazd marzeń. O
Bieszczady. Nie potrafię wtedy odpowiedzieć nic innego jak tylko
"było magicznie/ cudownie/ bajkowo". A to nieprawda. To
było coś większego. Coś piękniejszego. Coś, czego boję się
opisać w obawie przed małostkowością i ludzkim niezrozumieniem.
Wyobraź sobie radość, którą daje siadanie na końskim grzebiecie. Gdy starasz się zrozumieć to co myśli twój towarzysz i próbujesz spojrzeć na świat jego oczami. Patrzysz na wszystko z odmiennej perspektywy, a otaczający Cię świat wydaje się zupełnie inny. Pragniesz więc być dobry dla swego kompana, zjednoczyć się z jego nieposkromionym nigdy pięknem, dziką duszą i szeroko rozumianą siłą, chcesz stać się tak samo wolny.
Wyobraź
sobie takie zaufanie jakim obdarzasz to stworzenie, które pozwoli
Wam przedzierać się przez głębokie błoto gdy po jednej stronie
nieprzejezdny szlak a po drugiej strome zbocze prowadzące wprost do
rwącego strumienia. Zaufanie które pozwoli Wam pokonać mętną
rzekę o rwącym nurcie i kamienistym dnie. Zaufanie które pozwoli
Ci oddać wodze, gdy koń najlepiej wie jak pokonać strome zejście,
gdy wilgotna ziemia osuwa się pod kopytami. Doskonale wiedział jak
pokonać przeszkody o których nawet mi się nie śniło, wystarczyło
tylko zaufać, a on dawał z siebie wszystko.
Wyobraź sobie taką wolność, którą daje galop po otwartym polu, gdzie wkoło zieloność, kwiecistość, delikatne wzniesienia, a dalej lasy i surowe, dzikie góry. Wolność, którą daje wspólne zdobycie kolejnego szczytu. Wolność w głowie, gdy nie liczy się nic prócz bieszczadzkich szlaków i końskiego kompana, który pokazuje zakamarki, których nie widziałeś nawet we śnie.
Korab, Wisus, Wena. Dziękuję Wam za cierpliwość
oraz za to co dzięki Wam zobaczyłam i przeżyłam. To było
piękniejsze od moich sennych marzeń.
Dziękuję ludziom którzy tam byli, za atmosferę którą tworzyli, za wiedzę którą mi przekazali, za serdeczność i ludzkość.
Dziękuję właścicielom tego miejsca, za organizację, za miłość do zwierząt i pasje, którymi się dzielą.
Dziękuję Bieszczadom za ich magię.
Wyobraź sobie radość, którą daje siadanie na końskim grzebiecie. Gdy starasz się zrozumieć to co myśli twój towarzysz i próbujesz spojrzeć na świat jego oczami. Patrzysz na wszystko z odmiennej perspektywy, a otaczający Cię świat wydaje się zupełnie inny. Pragniesz więc być dobry dla swego kompana, zjednoczyć się z jego nieposkromionym nigdy pięknem, dziką duszą i szeroko rozumianą siłą, chcesz stać się tak samo wolny.

Wyobraź sobie taką wolność, którą daje galop po otwartym polu, gdzie wkoło zieloność, kwiecistość, delikatne wzniesienia, a dalej lasy i surowe, dzikie góry. Wolność, którą daje wspólne zdobycie kolejnego szczytu. Wolność w głowie, gdy nie liczy się nic prócz bieszczadzkich szlaków i końskiego kompana, który pokazuje zakamarki, których nie widziałeś nawet we śnie.
Bieszczadzkie
konie i bieszczadzkie anioły.
Konie w Bieszczadach i Bieszczady
w koniach.

Dziękuję ludziom którzy tam byli, za atmosferę którą tworzyli, za wiedzę którą mi przekazali, za serdeczność i ludzkość.
Dziękuję właścicielom tego miejsca, za organizację, za miłość do zwierząt i pasje, którymi się dzielą.
Dziękuję Bieszczadom za ich magię.
Może
brzmi to wyniośle i patetycznie lecz trudno. Nikt nie zabroni mi
posiadania pięknych wspomnień.